Roboty przemysłowe, podobnie jak każdy nowy wynalazek, znalazły wielu przeciwników. Nierozumiejący do końca ich roli ludzie postanowili spróbować zawrócić rewolucję, która skutecznie rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych. Przestraszyli cały świat, że zgoda na wprowadzenie do fabryk robotów, prędzej, czy później, pozbawi ich pracy. To złe myślenie, które nie ma dzisiaj podstaw.

Można twierdzić, że takie przekonanie szczególnie popularne było jeszcze 20-30 lat temu. Byłoby dobrze, gdyby to była prawda. Wystarczy jednak prosty eksperyment, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że większość ziemian wciąż postrzega roboty przemysłowe za złodziei etatów.

Wpisując w wyszukiwarkę internetową frazę „roboty” oczom internauty ukazują się liczne artykuły. Średnio co trzeci z nich brzmi „Stworzyliśmy roboty, które zabierają nam pracę i pieniądze”, „Kogo z nas zastąpią roboty?”, „Do 2040 zniknie 1/3 miejsc pracy. Sprawcą roboty”…

Dlaczego wciąż postrzega się roboty za pracujące na niekorzyść człowieka maszyny?

Odpowiedź na to pytanie można upatrywać w filmach i książkach science-fiction. To one, nie wiedzieć czemu, często kreują taką wizję robotów przemysłowych. Te tymczasem nie mają żadnych złych intencji.

Traktujmy roboty jako pomoc

Jeszcze dwadzieścia lat temu, w znacznej większości przypadków, to człowiek kontrolował jakość, np. w przemyśle spożywczym. Rzucał szybko okiem na przesuwające się na linii produkcyjnej obiekty, wyrywkowo sprawdzał pewną część z nich. Schemat. Prosta czynność, która może znudzić już po kilku godzinach. Mimo wszystko stanowisko kontrolera jakości to w skali kraju tysiące etatów. Roboty tymczasem, dzięki popularyzującym się teraz systemom wizyjnym, są na dobrej drodze by wyprzeć z tego zawodu ludzi. Jak więc nie traktować ich jako złodziei pracy?

Należałoby spojrzeć na nie jako na pomoc. Roboty przemysłowe mogą tu odciążyć ludzi od nudnej i męczącej oczy oraz mózg pracy. To w trosce o pracowników, którzy po kilku latach takiej wymagającej wzrokowo pracy mogliby odczuć pogorszenie wzroku. To również w trosce o lepsze standardy kontroli jakości w firmie – trzeba się zgodzić, że robot przeprowadzi kontrolę na ogół dokładniej niż ludzie. Można też spojrzeć na roboty przez pryzmat współpracy – w dzisiejszych czasach wcale nie muszą zastępować, przykładowo, kontrolerów jakości. Mogą pracować u ich boku, jako drugi stopień kontroli. Być może robot zauważy coś, czego nie wyłapał człowiek, a być może zdarzy się sytuacja odwrotna.

Roboty pozwalają aspirować wyżej

Obecnie trwa okres przejściowy, w którym wymierają proste zawody, mogące być z powodzeniem wykonywane przez roboty. Ten okres potrwa jeszcze co najmniej dwie dekady. Czy to już nie złodziejstwo etatów?

Poniekąd. Ale prawda jest taka, że chętnych do wykonywania zawodów, które zostaną zastąpione przez roboty, jest coraz mniej. Młodzi ludzie aspirują dzisiaj wysoko, chcą tworzyć rzeczy nowe i przysłużyć się do rozwoju tego świata. Powołanie robotów do prac prostych albo do niektórych konkretnych zawodów w pełni zgadza się z ich oczekiwaniami.

Brak rąk do pracy

Warto poruszyć jeszcze jedną kwestię. Ciężko mówić o kradzieży stanowisk pracy, które czekają wolne. Liczne sektory przemysłu zmagają się z problemem braku rąk do pracy. Do wykonywania niektórych prac najzwyczajniej nie ma chętnych. Mowa tu chociażby o spawaczach. To zawód dobrze płatny i pożądany, a jednak liczba kandydatów nie wystarcza do obsadzenia wolnych wakatów.

W tym wypadku część przedsiębiorców, którym brakuje np. spawacza, zdecyduje się na zatrudnienie robota spawającego. Czy taki robot ukradł komuś pracę? Nie. To tylko alternatywa dla firmy, która nie ma komu powierzyć niektórych obowiązków.

Roboty, za prawdę, nie dążą do przejęcia ludzkiej pracy. Konkretne typy robotów przemysłowych są tylko odpowiedzią na zmieniające się marzenia ludzi i potrzeby branży. W przyszłości przybędzie wiele nowych zawodów, których roboty na pewno nie zastąpią. Bilans będzie się zawsze zgadzał.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here