Powerbanki na dobre zadomowiły się w domach Polaków. Nic dziwnego. W dobie telefonów, które wystarczają na raptem kilka godzin intensywnej pracy, te małe gadżety nie raz i nie dwa uratują nasz smartfon przed śmiercią z rozładowania. Pod warunkiem, że wyboru powerbanku dokonamy z głową.

Wydawać by się mogłoby, że zakup powerbanku jest sprawą łatwą, prostą i przyjemną. Bo przecież co trudnego może być w zakupie dużej baterii zamkniętej w plastikowej obudowie z jednym czy dwoma wyjściami USB? Okazuje się, że trudności jednak są i jest ich co najmniej kilka.

Pojemność powerbanku, czyli wybieramy złoty środek

Kwestią podstawową, najważniejszą i kluczową jest pojemność powerbanku. Tendencja w Narodzie jest taka, żeby kupować duże powerbanki. Bo przecież 20 000 mAh robi wrażenie i jest symbolem… nie wiem czego. Mocy? Bogactwa? Nie ważne. Ważne natomiast, że takie podejście nie ma najmniejszego sensu.

Może inaczej. Czy chciałbyś nosić przy sobie non stop cegłę? Pewnie nie. Nie ma w tym przecież nic wygodnego. A wspomniane „dwudziestki” to właśnie małe cegły: ważą niecałe pół kilograma i są wielkości małego tabletu. Z tego powodu tak duży powerbank to wybór dla tych osób, które naprawdę potrzebują tak dużego zapasu energii bo np. zdarza się im być 3 dni bez prądu. W większości przypadków 20 000 mAh będzie wyborem może nie złym, ale niepotrzebnym i na wyrost. 

Określenie pojemności powerbanku to tak naprawdę znalezienie kompromisu pomiędzy zapasem energii a rozmiarem urządzenia. Jest to sprawa indywidualna dla każdego użytkownika tych gadżetów. Pamiętajmy jednak o tym, aby nie przesadzać. Dobry powerbank 10 000 mAh wystarczy spokojnie na dwa, może dwa i pół, ładowań smartfona do pełna, a przy tym ciągle zmieści się w kieszeni.

Co oprócz pojemności?

Gdy określimy już jaką pojemność powinien mieć nasz powerbank, możemy skupić się na pozostałych kwestiach. Na czoło wysuwa się temat wyjść USB.

Sprawą oczywistą jest, że lepiej będzie jeżeli nasz powerbank będzie miał dwa wyjścia USB zamiast jednego. Ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na kwestię natężenia prądu, które te wyjścia dają. Zwykle bank energii z dwoma portami USB ogranicza prędkość ładowania przy podpięciu do niego dwóch urządzeń. Dzieje się tak ponieważ łączne natężenie z dwóch gniazd USB wynosi 2 ampery. Przy dwóch urządzeniach wartość ta jest rozbijana i dostajemy tylko 1A na każde wyjście. A to już za mało żeby np. naładować tablet. Aby uniknąć tej sytuacji, szukajmy powerbanków, których łączne natężenie z dwóch gniazd to przynajmniej 3A czy nawet 4A (niestety w Polsce są one trudno dostępne, czytaj: bardzo drogie). No, chyba, że nie zależy nam na ładowaniu dwóch urządzeń jednocześnie.

Będąc przy wyjściach USB warto wspomnieć też o technologiach szybkiego ładowania. Myślę tu głównie o Qualcomm Quick Charge 3.0. Powerbanki z wyższej półki wspierają tę technologię i oferują szybkie ładowanie nowoczesnych urządzeń. Powerbank z Quick Charge jest wyraźnie droższy od „tradycyjnych” baterii zewnętrznych, ale w Polsce są już modele kosztujące poniżej 100 złotych za 10 000 mAh, co wydaje się akceptowalną ceną. 

Co jeszcze? Miłymi dodatkami do powerbanku są:

  • Wbudowana latarka – nigdy nie wiesz, kiedy może się przydać.
  • Wodoodporność (przynajmniej na zachlapania), co pozwoli wziąć powerbank np. na basen, bez niepotrzebnego stresu.
  • Zestaw końcówek, zamiast tradycyjnego kabelka micro USB, co jest standardem.
  • Obudowa inna niż plastikowa. Aluminium na przykład prezentuje się dużo lepiej.

Marka powerbanku

Na koniec zostawiłem kwestię marki powerbanku. Wybór jest tutaj ogromny: od totalnych no-name’ów, przez firmy mniej znane, aż po gigantów tj. Samsung czy Huawei. Na co się zdecydować?

Według mnie przede wszystkim unikać należy powerbanków bezmarkowych, czyli chińczyków wykonanych z najgorszych materiałów, których pojemność można podzielić przez cztery i które prawdopodobnie popsują się po kilku miesiącach. Tak samo proponuję unikać marek… najbardziej znanych. Ich produkty są dobre, ale kosztują z kolei 3x więcej niż tańsze, a równie dobre odpowiedniki. Co nam zostaje? To co pośrodku, czyli np. Xiaomi, Platinet, GP Baterries, Aukey, Forever, Anker, Adata, PQI. Pewnie te nazwy nic nie mówią. Ale powerbanki robią całkiem niezłe.

Materiał powstał we współpracy ze sklepem Frago.pl, dostawcom m.in. powerbanków. Naszą ofertę możesz zobaczyć na https://frago.pl/powerbanki/

O autorze
Materiał powstał we współpracy ze sklepem internetowym Frago.pl.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here